Wyspy Kanaryjskie – którą wybrać? Subiektywny ranking trekkingowo – plażowy


Nie raz już na tych łamach pisałam o Kanarach i nie jest tajemnicą, że je uwielbiam, czuję się tam jak w domu i wracam na wyspy, kiedy tylko się da. Często spotykam się z pytaniami, która podobała mi się najbardziej i którą polecam.  Dlatego postanowiłam stworzyć mój osobisty bardzo subiektywny ranking.

Tradycyjnie – wszystko zależy od tego, czego oczekujemy od wakacji. Jak powszechnie wiadomo, mi do szczęścia potrzebne są górskie szczyty i szlaki trekkingowe, a także niezatłoczona, najlepiej niezorganizowana plaża, na które mogę się wysmażyć, najlepiej prosto po zejściu z gór. Najlepiej nietekstylna ;-) Jeśli checie lecieć na Kanary, a wciąż nie wiecie, którą wyspę warto wybrać  – zapraszam do czytania.

kolaż

7.El Hierro

Na samym końcu rankingu…bo nie byłam ;-) Nie byłam, bo mi szkoda 100 € na prom. Skoro szkoda mi kasy, to znaczy, że w moim mniemaniu cena nie jest adekwatna do atrakcji jakie oferuje wyspa. Z drugiej strony – powinnam ją kiedyś odwiedzić, nawet dla samej zasady. Póki co – terra incognita.

6. Gran Canaria

Sama nie wiem, dlaczego uplasowała się tak nisko – może dlatego, że dużo tam brzydkich, spalonych słońcem terenów, kiedy nie świeci słońce, jest po prostu ponuro. Ale kiedy przymkniemy na to oko, wyspa jest naprawdę ciekawa i zróżnicowana, nie na darmo nazywają ją kontynentem w miniaturze. Ja szczególnie miło wspomniam opalanie w Maspalomas ( ostrzegam – nudyści i dość gejowsko, choć ani jedno ani drugie mi nie przeszkadzało) i czas spędzony w Puerto de Las Nieves. To właśnie tam radzę się zatrzymać, jeśli planujecie górskie wędrówki.

DSCN0329

Trekking : wyspa z najsłabszymi oznaczeniami szlaków na całych Kanarach.  Ciekawe szlaki w centrum wyspy ( bez trudu zdobyłam najwyższy szczyt Pico de Las Nieves )  Warto też wybrać się na północno – zachodni skraj Gran Canarii.  Podczas mojej drugiej wizyty powędrowałam trochę w okolicach Agaete. Niestety, miałam straszne problemy ze znalezieniem szlaku ( dobrą godzinę klęłam na czym świat stoi błąkając się po obrzeżach wioski) , a potem trafiłam na słabą widoczność. Łażenie bez celu i osypujące się spod nóg drobne kamyczki – dlatego tej wycieczki nie wspominam zbyt miło.

 

Oprócz tego  wybrałam się na spacer, niestety po płaskiej szutrowej drodze niedaleko Parku Narodowego Tamadaba ( brak emocji na szlaku wynagrodziła jazda autobusem po serpentynach przyklejonych do kilkuset metrowego klifu, serio – niemal się modliłam, żeby wyjść z tego busika żywo). Byłam już rzut beretem od gór Tamandaba, ale tym razem brakło weny.  Myślę, że oceniam wyspę przez pryzmat złego samopoczucia, które nie pozwoliło mi wtedy cieszyć się w pełni wędrowaniem ( początki poważnego nawrotu przewlekłej choroby, na jaką cierpię). Kiedy człowiek źle się czuje, nic dziwnego, że jest zblazowany. Dlatego myślę, że fajnie byłoby jeszcze kiedyś powłóczyć się tam po górach.

 

  • Najfajniejsza plaża :  wydmy Maspalomas – pomimo wielkich fal, klimat niczym nieskrępowanej radości ze słońca i wakacji

 

  • Najmilej wspominam: Puerto de Las Nieves – wioska rybacka na północy, bardzo malownicza, spokojna i nieturystyczna – przez dwa dni usłyszałam angielski/ niemiecki raz albo dwa. Tanie i klimatyczne knajpki przy kamienistej plaży.
Gran Canaria
Puerto de Las Nieves

5. Gomera

Jak już pisałam niedawno – coś mi tam nie pasowało. Niby ładnie, niby szlaki są ale szczęka mi nie opadła. Dużym plusem jest to, że nie ma tu masowej turystyki, miejscowości są klimatyczne i senne, można nawet mieć okazję poćwiczyć hiszpański. Gomera to mała zielona wyspa, często spowita chmurami, dlatego najlepiej na bazę wybrać miejscowości w bardziej nasłonecznionej Valle Gran Rey. Jeżeli ktoś lubi chodzić po górach 600 km dobrze oznacznych szlaków powinno go przekonać. Ja jednak nie wiem, czy tam wrócę mając do wyboru inne miejsca. Nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego.Więcej o Gomerze piszę w artykule : Gdzie diabeł mówi dobranoc

Trekking: dobrze oznaczone i łatwe do znalezienia szlaki. W centrum wyspy malownicze skały ( zrobiłam trasę#3 z przewodnika Rothera : Degollada de Peraza do Roque de Agando), mnóstwo tras z rejonie Valle Gran Rey( przeszłam część trasy #30 – do Tequergenche; część bo potem mi się znudziło i wróciłam). Z tego co wiem fajne trasy są w okolicach Vallehermoso i Hermigua. Uwaga – brak tam wybitnych szczytów, chodzi się raczej dolinami, wąwozami i płaskowyżami. Jak dla mnie – to za mało :-)

 

Najfajniejsza plaża : Playa del Ingles na północnym krańcu Valle Gran Rey.

Najmilej wspominam : Valle Gran Rey – ciepła, słoneczna i bezwietrzna ( w każdym razie taka była podczas mojego pobytu) dolina, która schodząc do oceanu rozszerza się na 2 km, otoczona 700 metrowymi klifami. Cisza, spokój, chillout, fajna plaża dla nudystów i niemiecka piekarnia.

DSCN3455
Playa de Valle Gran Rey

4. Lanzarote

W mój pierwszy dzień na Lanzarote poznany na plaży Niemiec, stały bywalec wyspy, powiedział – „either you hate it or you love it”. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej drugiej grupy – urzekła mnie czystym niebem, wulkanami, które w słońcu przybierały czerwony kolor, klifami, po których spacerowałam naubierana jak w Tatry. Na Lanzarote nie ma żadnych hoteli – blokowisk, zabudowa jest jednolita – małe białe domki, na tle czerwono czarnych skał i błękitnego nieba. Nie dokuczał mi też tłum – miejscowości, do których schodziłam z gór albo dojeżdżałam stopem były typu : „gdzie diabeł mówi dobranoc”. Bardzo spodobała mi się stolica – Arrecife z małym jeziorkiem i twierdzą nad morzem ( jeden z niewielu zabytków na Kanarach)

DSCN0626

Niesamowite wrażenie robi Park Narodowy Timanfaya  ( wulkany, które w XVIII wieku spustoszyły wyspę i zamieniły jej południową część w pustynię)- niestety, turystów, nawet takich jak ja pakują do autobusów i obwożą po wulkanach. Wiadomo  – żeby nie zadeptali, ale jednak szkoda. że nie można się tam powłóczyć samopas ;-)

Będąc na Lanzarote koniecznie trzeba odwiedzić przyklejoną do niej wysepkę La Graciosa – raj na ziemi dla tych, co mają wszystkiego dość i szukają samotności. Można iść wokół wyspy przez kilka godzin i spotkać zaledwie kilka osób.  Minusy Lanzarote : strasznie wieje – brak drzew. Plusy – można łazić na przełaj, bo nie ma się jak zgubić; dużo przestrzeni.

Trekking :   Wycieczki wymyśliłam na podstawie mapy Kompassu. Przeszłam z Yaizy do Playa Quemada ( gdzie „poległam” i złapałam stopa), pospacerowałam sobie po klifach Famara oraz w okolicach wulkanu La Corona. Co nie zmienia faktu, że paradoksalnie najciekawszy trekking zrobiłam na La Graciosa.

Najfajniejsza plaża : plaże Papagayo na południowym wybrzeżu, z miejscowości Playa Blanca trzeba iść ok. godzinę, ale naprawdę warto – niestety, byłam tam dwa razy zimą, kąpać ani opalać się nie dało, outfit typu softshell i chusta na głowę. Ale też chciałabym kiedyś wrócić. Jak się pewnie nie domyślacie, kostium nieobowiązkowy.

Lanzarote Papagayo
Na tą górkę też bym się chętnie wydrapała

Najmilej wspominam: spacer o zachodzie słońca  ścieżką wzdłuż wybrzeża z Puerto del Carmen do Puerto Calero

 

3. Fuerteventura

Podchodziłam do niej jak pies do jeża, bo miałam wrażenie, że oprócz plażowania nie ma tam nic do roboty. Uroiłam sobie, że jest płaska (!), a może wyczytałam w internetach. Błąd! Fuerteventura to rozległe pustynne przestrzenie z surowymi łańcuchami górskimi ( południe) i wygasłymi stożkami zielonych wulkanów ( północ) . Bardzo dobrze oznaczone szlaki. Wbrew pozorom – dość spokojnie. Plaż dla naturystów bez liku, niestety nie skorzystałam, bo pogoda pozwoliła tylko plażowanie….w softshellu.

DSCN2592

Trekking : na półwyspie Jandia można przez góry przejść na słynna plażę Cofete oraz zdobyć najwyższy szczy wyspy Pico de Zarza, północ to Sendero de Bayuyo i kilka innych szlaków po okolicznych wulkanicznych wzgórzach. Jeśli komuś mało to w środku wyspy ciągnie się jeszcze jedno pasmo górskie, niestety nie dotarłam z powodów logistyczno czasowych. Potencjał jest! Trzeba się jednak przygotować na porywisty wiatr, a latem palące słońce.

Najfajniejsza plaża : nie da się wybrać, nie kłamali ci, co mówili, że na Fuercie są najlepsze plaże Atlantyku. Ja celuje w El Cotillo – do wyboru klify albo złoty piasek

 

Najmilej wspominam :  rybacka  wioska El Cotillo wprawdzie zasiedlona przez Anglików, ale bardzo, bardzo spokojna. Z jednej strony klify i malowniczy wiatrak, po drugiej stronie – ciąg piaszczystych plaż i latarnia morska. Totalny chillout….

Fuerteventura
Gdzie diabeł mówi dobranoc

 

2. La Palma

La Isla Bonita – nie ma w tym najmniejszej przesady. Jedno z piękniejszych miejsc, w których byłam. Na wyspie oprócz tubylców spotykamy prawie wyłącznie ludzi w butach trekkingowych, a mimo to w górach natknęłam się  tylko na  kilka osób. Być może dlatego,że wytyczono tu ok 1000 km szlaków, a wyspa jest naprawdę niszowa i niewiele osób tu dociera. Mimo to – są knajpy, bary, podstawowe sklepy, supermarkety dla mieszkańców. Brak : dyskotek, naganiaczy do knajp, rozwrzeszczanych tłumów, nawalonej młodzieży.

 

Krajobrazy takie, że klasycznie opada szczęka – plantacje bananów, ogromny krater w środku wyspy, klify, czarne plaże,wilgotne tropikalne lasy, ponure pustynne tereny z wulkanami, które wybuchały jeszcze w latach 70tych XX wieku. Błękit nieba, lazur oceanu, czerń wulkanicznych skał, soczysta zieleń. Jedno z najciemniejszych miejsc na półkuli północnej, dlatego kiedy siedząc nocą na plaży patrzyłam w gwiazdy, miałam wrażenie, że niebo spada mi na głowę. Mam wymieniać dalej? Na La Palmie pierwszy raz żałowałam, że jestem tam sama i nie mam się z kim podzielić tym zachwytem…

Trekking :  ok 1000 km szlaków pieszych. Ja weszłam na Pico Bejenado – piękna wycieczka ponad chmurami, zrobiłam trasę po wulkanach Teneguia,a także trochę bezsensowny spacer brzegiem ogromnej Caldery de Taburiente. Ale to tylko mały wycinek szlaków jakie można przejść na wyspie. Najsłynniejszy – Ruta de Los Volcanes wciąż przede mną. Ogólnie – raj dla miłośników wędrówek.

Najfajniejsza plaża : Charco Azul – znalazłam ją  przypadkowo, mała osłonięta skałami plaża z czarnym piaskiem. Kiedy przyszłam ok. południa były tam zaledwie 2-3 osoby

Najmilej wspominam : Puerto de Tazacorte – podobno najbardziej nasłonecznione miejsce w Hiszpanii. Malutkie portowe miasteczko położone w miejscu, gdzie ogromny wąwóz dochodzi do oceanu. Przyjemna, niezatłoczona plaża osłonięta wysokimi skałami. Świetne miejsce, żeby odpocząć. Ja zatrzymałam się w Tazacorte – wiosce leżącej kilka km od zatoki, ale wcale mi to nie przeszkadzało – do Puerto szło się ok pół godziny przez zalane słońcem plantacje bananów cały czas mając przed oczami ocean. Czysta przyjemność.

 

1. And the winner is…..Teneryfa!

Bardzo długo się zastanawiałam,ba kiedyś jej nawet nie lubiłam ale po czterech wizytach na wyspie stwierdzam, że obiektywnie ( i subiektywnie) ma najwięcej do zaoferowania. Za każdym razem zaskakuje mnie czymś innym. Po pierwsze – wulkan Teide – jak już kiedyś pisałam : kiedy autobus wyjeżdża na płaskowyż i pierwszy raz przed przed oczami wyrasta ogromny stożek wulkanu coś człowieka chwyta za gardło. Nie przesadzam – kiedy pierwszy raz zobaczyłam go z bliska miałam w łzy w oczach (sic!). Każdy kto kocha góry, oszaleje na jego punkcie. Żeby było śmieszniej, wulkanu nadal nie zdobyłam, ale nie spocznę póki nie zrealizuję tego marzenia. EDIT: na Teide weszłam nieco ponad rok później, polecam każdemu!

DSCN3617

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
szczęka opada

Po drugie – wyspa jest bardzo duża i zróżnicowana, myślę, że można tam siedzieć nawet dwa tygodnie, nie nudząc się. Na południu są najpiękniejsze plaże, szkoda, że 10 km pas pięknych plaż zostao zabudowany blokowiskami – hotelami. Kiedyś mi to nie przeszkadzało, ale po ostatnim weekendzie na Teneryfie, obiecuję sobie, że moja noga tam nie postanie. Wystarczy jednak wyjechać za turystyczny konglomerat, a wyspa pokazuje się z zupełnie innej strony.

Na zachodzie – Park Krajobrazowy Teno, moje najnowsze odkrycie, na północnym wschodzie – przepiękne zielone poszarpane szczyty gór Anaga. Bardzo przyjemna stolica, gdzie częściej słychać hiszpański niż angielski i niemiecki. Wiele miejsc, do których jeszcze nie dotarłam. Mimo, że nie mam do niej takiego emocjonalnego stosunku jak do La Palmy, wiem, że będę tam wracać. Dużym plusem jest to, że w tej chwili naprawdę łatwo tam dolecieć – Ryanair lata z Wawy, Wrocławia i Krakowa ( aż 2 razy w tygodniu).

DSCN8083
Park Narodowy Teide

Trekking : właściwie nieograniczone możliwości. Ja zaliczyłam Roque del Conde ( to w zamierzchłych czasach), spacerek wokół Roques de Garcia ( lajtowy z powodu choroby), próba wejścia na Montana Guajara ( powód odwrotu – porywisty wiatr i brak czasu), Montaña Blanca ( bardzo łatwe wejście na 2700 m ), trekking po Parku krajobrazowym Teno do słynnej wioski Masca, szlak na wybrzeżu w górach Anaga

Afur Taganana szlak
pocztówkowa północ Teneryfy

Najfajniejsza plaża : Playa de Troya,mimo, że położona w centrum dyskotekowego kurortu spodobała mi się – pływając w oceanie można patrzeć na góry

Najmilej wspominam :  Almaciga – wioska na końcu świata o wschodzie słońca ( wschód był ok 8 rano więc luz). Jeden z momentów, kiedy na twarzy pojawia się głupkowaty rozanielony uśmiech i możesz tylko powiedzieć do siebie ( bo obok nie ma nikogo)  na głos : ale tu jest zajebiście!


 

Którą wyspę wybrać? Okazuje się, że to naprawdę poważny problem, bo każda z nich jest ciekawa.  Jeśli jednak macie do dyspozycji więcej niż tydzień wolnego, myślę, że warto dopłacić 30-50 euro za prom i zobaczyć dwie/trzy za jednym zamachem. Najbardziej sensowne zestawienia to Fuerteventura + Lanzarote; Teneryfa + Gomera albo La Palma; Teneryfa + Gran Canaria. Mam nadzieję, że po przeczytaniu artykułu odpalicie stronę Ryanaira i zaczniecie szukać tanich biletów na Kanary :-)

Co tu dużo gadać – wszystkie Wyspy Kanaryjskie są fajne, ale niektóre są fajniejsze niż inne ;-) A Wy na którą najchętniej byście się wybrali? Albo – którą najbardziej lubicie?

 

Najnowsze odkrycie – Wild Canarias – super strona z opisami szlaków, mały szczegół, że po hiszpańsku, zawsze można wrzucić w google translate ;-) Polecam!

 

91 uwag do wpisu “Wyspy Kanaryjskie – którą wybrać? Subiektywny ranking trekkingowo – plażowy

  1. Choruję na Kanary już długo i zawsze coś staje na przeszkodzie by się wybrać. Po Twoim zestawieniu będę chorować jeszcze mocniej. ;) Póki co moja wiedza przewodnikowa pcha mnie najmocniej w kierunku Teneryfy, a Twój ranking utwierdza mnie w tym, że nie są to chęci na wyrost. Teide padnie moim łupem. :)

    Polubienie

    1. Bardzo ciekawy wpis. Czy mogę prosić o opinie gdzie widokowo jest większe ŁAŁ: La Palma czy Teneryfa? Nie wiem która wyspę wybrać na 10 dni w czerwcu, chodzi mi o takie widokowe ŁAŁ, gdzie aż buzia się otwiera plus wioski w górach
      Dzięki za sugestie

      Polubienie

      1. Cześć Anja! Mi się najbardziej podobała La Palma, ale to na Teneryfie byłam z 7 razy ;-) Wydaje mi się, że Teneryfa jest bardziej zróżnicowana i lepsza na pierwszy raz. Zajrzyj do artykułów o górach Anaga i Teide, w okolicach Masca też jest przepięknie. Jeśli będziesz mieć auto to proponowałabym nocleg z dala od turystycznych miast, np. Alcala to fajne miasteczko albo Almaciga. Wejście na Teide obowiązkowo ;-), najlepiej z noclegiem w schronisku. La Palma jest przepiękna, ale 10 dni to może być za długo. A może dwie wyspy? Można się przemieścić promem, 3 h płynie.

        Polubienie

    1. a gdzie to Cayo Blanco? TENERYFA ? JAKIE TAM SA TEMP CHCE SIE WYBRAC ale szukam wysp z jasnym piaskiem i szerokimi plazami no i zeby tam nudno ie bylo przez 2 tygodnie z dziecmi .dziekuje za pomoc

      Polubienie

      1. z tego co pisze Czajka Podróże to Kuba ;-) na Teneryfie jest jedna plaża z żółtym piaskiem, ale tam nie ma hoteli, to plaża Las Teresitas, niedaleko Santa Cruz. Jeśli chcesz lecieć na Kanary i mieć ładne plaże to najpiękniejsze są na Fuerteventurze. Np Morro Jable. Południowy koniec wyspy. Tylko pamiętaj, że na Kanarach, a zwłaszcza na Fuercie wieje. Nie jestem w stanie zagwarantować, że na Furcie będzie co robić przez dwa tygodnie, na Teneryfie myślę, że by było

        Polubienie

  2. Ja zdecydowanie od pierwszej wizyty na Teneryfie, wpadłem w dziwne uczucie do tych wysp. W grudniu lecę ponownie, tym razem na Lanzarote i Fuertę a pojutrze, wprawdzie nie kanaryjskie, ale lecę na Azory i Maderę. Wyspy na Atlantyku przemawiają do mnie jak nic! :) Sporo fajnych informacji można znaleźć u Ciebie! :)

    Polubione przez 1 osoba

    1. dzięki! zazdroszczę Madery, Azorów już nieco mniej ;-) Jestem pewna, że Fuerta i Lanzarote Ci się spodobają. Wiem, że to jeszcze mnóstwo czasu ale nie możesz ominąć El Cotillo ( Fuerteventura) i małej wysepki La Graciosa. Czekam też na Twoją na relację z portugalskich wysp ;-)

      Polubienie

  3. Do tej pory Wyspy Kanaryjskie kojarzyły mi się z wielką kupą piachu, na której jedynym zajęciem jest leżenie i rozwiązywanie krzyżówek. Bardzo lubię się tak mylić. Dzięki temu, że napisałaś „wielką” czcionką trekking, rozważę odwiedzenie, pewnie zwycięzcy plebiscytu, w wakacje.

    Polubienie

  4. Na Kanarach jeszcze nie byłam, ale 600 km dobrze oznacznych szlaków Gomery mnie przekonało :) Ale najpierw chyba bym pojechala na La Palma. Cudne zdjęcia i 100 km szlaków :)

    Polubienie

  5. Jak na razie dane mi było być trzy razy na Lanzarote plus wycieczka na La Graciosę. Zawsze dziwiłam się ludziom, że jeżdżą ileś razy w to samo miejsce – już się nie dziwię, bo Lanzarote jest magiczna. Mimo, że mała, zawsze jest coś ciekawego do odkrycia. I do tego Cesar Manrique (dobry duch tej wyspy) i fantastyczne miejsca przez niego zaprojektowane. Mam nadzieję, że odkrywanie kolejnych wysp przede mną ;)

    Polubione przez 1 osoba

    1. jest magiczna, ale jak nie ma słońca, to bywa dość ponuro ;-) Na Graciosę chętnie wrócę, na Teneryfę musze bo Teide czeka…Ale teraz pasowałoby odwiedzić El Hierro, żeby mieć komplet ;) Jakbyś jechała na którąś z wysp i miała jakieś pytania, chętnie odpowiem.

      Polubienie

      1. Dzięki, jak będę potrzebowała informacji, to się zgłoszę. Jak na razie, to właśnie wróciłam z czwartej podróży na Lanzarote. Kolejne perełeczki odkryłam, na niektóre – wciąż zabrakło czasu. Ale mam też i śmieszny wyczyn – zrobić wschód słońca nad plażami Papagayo – i ich nie zobaczyć? – Bezcenne ;)
        Jak się uporam z selekcją zdjęć, sukcesywnie będę wrzucać moje kolejne wyrazy zachwytu nad Lanzarote na bloga. Pozdrawiam ;)

        Polubienie

  6. Ja bylam na Teneryfie w styczniu. Jakbym sie przeniosła w czasie. Cudne widoki. Teide zdobyte:-) do tego urzekajace Rockes de Garcia. Trekking wawozem Masca, kapiel na plazy u wylotu wawozu i spacer pod gore:-) A na gorze w nagrodę barraquito;-) Ale kiedys tam wroce bo Pico Viejo na mnie czeka;-)

    Polubione przez 1 osoba

    1. na mnie wciąż czeka Teide ;-) Przez Pico Viejo można zejść, ale nie wiem, czy moje kolana by to wytrzymały. Jeśli lubisz chodzić po górach, polecam tez La Palmę ;-) Ps. W wąwozie Masca nie byłam, bo jednak nie lubię w dół schodzić, ale wokół są też niezłe szlaki, łatwe i widokowe. Pozdrawiam!

      Polubienie

    1. gratuluję ! że warto jestem tego pewna, tylko 3 z 4 moich wyjazdów na Teneryfę było niejako po drodze i zawsze brakowało mi czasu ;-) Bez auta nie da się w jeden dzień….Ale wierzę, że kiedyś się uda ;-)

      Polubienie

  7. Niesamowite wrażenia na wulkanie El – Teide, widoki zapierające dech w piersiach, polecam też Loro Park i podróż katamaranem – również piękne widoki, a w oceanie pływające delfiny i wieloryby ☺

    Polubienie

    1. Loro Park to jednak nie moje klimaty ;-) ale obiektywnie pewnie fajne….Kiedyś na Gran Canarii płynełam łódką i rzekomo miało być widać delfiny ale nie było….Za to widziałam delfina przypadkiem na promie na La Palmę ;-)Tzn, delfin nie był na promie, tylko gdzieś tam sobie wyskakiwał z oceanu ;-)

      Polubienie

  8. …..no to miałam farta z tymi delfinami i wielorybami ☺, być może przewodnik znał dobrze teren i wiedział gdzie płynąć, ale ogólnie Wyspy Kanaryjskie są piękne, czasami mam ochotę wrócić w te same miejsca, jednak szkoda jest mi trochę finansów na powtórki, więc wyruszam w nowe miejsca, szkoda tylko, że teraz w niektórych krajach jest niebezpiecznie……

    Polubienie

    1. jak gdzieś mi się spodobało, to wracam ( np teraz na Majorkę)…ale niejako po drodze ;-) na kilka dni. np Teide mi się nigdy nie znudzi i muszę się wybrać, może w tym roku wreszcire wejdę. Ale….nieco mi się już Kanary i Grecja znudziły, dlatego uderzam do Gruzji latem.

      Polubienie

  9. Gruzja? Dla mnie coś nowego, fajny pomysł . Gruzję znam tylko z TV więc przypuszczam, że będzie ciekawie, ponoć tamtejsza społeczność jest bardzo gościnna.
    P.S. Ja za 3 tyg. z mężem lecimy do Lizbony i okolic, znajomi mnie nakręcili, to zrobiłam taki prezent dla nas na 7- dma rocznicę ślubu ☺.
    Mam jeszcze takie pytanie odnośnie Twoich podróży, czy bukujesz na własną rękę loty i hotele, czy wszystko załatwiasz przez biuro podróży? Ja do tej pory wszystkie wyprawy za granicę kupowałam z biura podróży, ale zastanawiam się nad innymi opcjami – na pewno jest taniej.
    Ja mieszkam w UK, więc jeśli mogę coś zaproponować z tych stron, to polecam Szkocje, Walie i Konwalie nad Atlantykiem.

    Polubione przez 1 osoba

    1. w Szkocji mieszkałam dwa lata ;-) i teraz żałuję, że tak mało zobaczyłam. Co do bukowania – zawsze sama, loty – tanie linie a noclegi na booking com albo airbnb, strona hotels4u tez jest OK. Jak się zna angielski to z biurem nie warto jeździć ;-) Byłam w dawnych czasach 3 razy i odkąd pierwszy raz pojechałam na własną rękę z biurem bym już nie pojechała…. W Lizbonie byłam w zeszłym roku – świetne miasto!

      Polubienie

  10. Dzięki za info – na pewno skorzystam z Twoich propozycji, ja już 12 lat mieszkam w Londynie i wiosna, latem z mężem w wolnych chwilach wsiadamy w samochód i jedziemy gdzieś nad morze, prowincję z dala od tego zgiełku…. „Możesz mi współczuć” ;) pogody tutaj, nawet jak nie pada to i tak niebo jest jak ja to mówię w kolorze asfaltu :)

    Polubienie

  11. W lutym 2015 po rejsie jachtem wokół Fuerty zlądowałem w Las Palmas i pętałem się jak szalony samochodem po wyspie chcąc ja choćby liznąć troszkę. Byłem i najwyższych górskich biwakowiskach i n wielu „turystycznych” grajdołach ale mistrzostwem świata była całodzienna wycieczka piesza (taki mały trek) na plażę Gui – Gui. Zwłaszcza ta dalsza jej część położona poza skalną ostrogą po prawej stronie głównej plaży. Odcięta od świata popod skalna ścianą z której spadała kaskada ogrzanej słodkiej wody. Mógłbym tam spędzić i tydzień …. brakowało czasu i miłego towarzystwa, bo sprzęt był w samochodzie oddalonym o kilka godzin zaledwie.

    Polubienie

  12. Hm… ranking :) moim zdaniem Kanary są antyrankingowe, wszystkie się od siebie różnią, są inne, ale nie byłbym w stanie powiedzieć, że ta, a ta jest lepsza. Przyznam tylko, że Teneryfa ma bodaj najwięcej do zaoferowania (w końcu jest największa).

    Polubienie

  13. na Lanzarocie bylem 8 razy, i wielu ludziom sie ta wyspa nie podoba, mozna trafic na chmury- wielu turystow to odsiewa moze przez to wyspa nie jest zatloczona:-). czesto do 12 sa chmury a potem jak grzeje to czlowiek teskni za chmurami. Pamietam ze po trzecim razie juz mialem dosc Lanzaroty i wtedy z zona pojechalismy na Playa de Famara:-) gdzie surfuje wlasciwie co roku. Tez lubie pogode i cieplo, lubie jednak te ceny:-), dla mnie jest tanio. Zawsze jezdzimy na 2 tygodnie i zawsze bierzemy auto na 4-5 dni. Kocham ta wyspe, kocham niska zabudowe, kocham dziesiatki miejscowych win. Myslimy powaznie o emeryturze na wyspie za jakies 30 lat:-) Haria, Arrieta szczegolnie nam pasuje. Przepiekna wyspa dzieki Cezarowi Manriquezowi ktoremu wyspa wiele zawdziecza. Bylem raz na Fuercie i raz na Gran Canarii, Fuerta mnie nie powalila a Gran Canaria ma chyba najlepsza pogode z tych trzech wysp, no ale mam jeszcze do zrobienia te trzy wyspy w przyszlym roku. W przyszlym roku lecimy na Teneryfe zeby wejsc na Teide 2-3 dni, potem plyniemy na La Palme 6 dni i z La Palmy na La Gomere na 6 dni i powrot na Teneryfe, tak zeby te trzy wyspy zrobic za jednym zamachem. Kocham Kanary i widze ze ty tez, pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Hej! 8 razy? Nieźle! Mi się też Lanzarote podobała, ale jak nie ma słońca to jest dość ponuro, przynajmniej moim zdaniem. Bardzo zazdroszczę tej wyprawy na Teneryfę, La Palmę i Gomerę. La Palma najpiękniejsza. Nie wiedziałam, że da się z La Palmy na Gomerę, chyba wcześniej tego połączenia nie było. Ten rok będzie pierwszym od dawna, kiedy ani razu nie będę na Kanarach :-( Może i lepiej – zatęsknię ;-) Pozdrawiam!

      Polubione przez 1 osoba

      1. planuje Grecje od kilku lat i zawsze konczymy na Lanzarocie. Jedno jest dobre ja tam wszystko znam, nie trace czasu, znam pania z wyporzyczalni samochodow ktora zawsze daje nam jakis ,,deal,, lepsze auto za cene gorszego, co jest milym gestem. mamy tez znajomego Angola wlasciciela baru fish&chips, Simon z Top Gun, Puerto del Carmen. Samo Puerto moze odrzucic, ale promenada i plaze ma ciekawe, tloczno bylo teraz jak tam bylismy, dwa tyg temu wrocilismy, strasznie tloczno. no ale playa famara, jedna z najpieknijszych plaz wszystko wynagrodzi. Polecam podroz z Lanzaroty na La Graciose, nie ma tam drog, pare malych wulkanow a na polnocy wyspy jedna z najpiekniejszych plaz jakie widzialem Playa De Las Conchas, Prom kosztuje 10 Euro zdaje sie. Ciekawostka, wzielismy tam rowery pojechalismy na plaze i z powrotem w 35 stopniowym upale, i nie moglismy wlasciciela i naszej kaucji znalezc juz po a prom juz prawie odplywal, jacyc ludzie przez jakis innych ludzi wkoncu ich znalezli, siestowali sobie po prostu:-). Na la Palmie obserwatorium w nocy i rano jest na rozkladzie a potem grzanie sie w sloncu.

        Polubienie

  14. W jakiejś tam nieokreślonej bliżej przyszłości planujemy Kanary (za dwa lata?) i zastanawiałam się którą wyspę na wędrówki wybrać. Też myślałam o Teneryfie na początek, więc tylko mnie w tym przekonaniu utwierdziłaś. Na pewno się odezwę z milionem pytań :-)
    Pozdrawiamy :-)

    Polubienie

    1. Ja oczywiście polecam, a na pytania chętnie opdowiem ;-) O Kanarach mogę gadać nawet pbudzona w środku nocy i sypać z rękawa szczegółami ;-) Jakbyście chcieli troszkę więcej kasy wydać, to fajnie połączyć dwie wyspy – np. Teneryfa z Gomerą, La Palmą albo nawet Gran Canarią

      Polubienie

  15. Jadąc na Teide polecam dostac sie samodzielnie autem, poludniową szosą od strony Villaflor. Wpierw na kolana powalaja widoki z urwisk i serpentyn pnących sie pod górę, a pozniej wszystko zostaje zresetowane widokiem tego wulkanicznego pola w kalderze. Dwie pozostale drogi sa mniej spektakularne, w sam raz na łągodny powrot do rzeczywistosci. Na samo Teide jak kto woli, piszeo ze schroniska czy kolejką. Warto pamietac zeby zarezerowac sobie wejsciowki duzo (liczone w miesiacach) wczesniej bo mają tam limity ogladajacych.

    Polubienie

    1. cześć! pod Teide byłam trzy razy i dokładnie trzy razy jechałam od strony Villaflor, autobusem, bo jestem bez prawka :-P Domyślam się, że widoki z autobusu są takie same jak z samochodu ;-) O pozwoleniu oczywiście wiem, jak się pewnie domyślasz, nie satysfakcjonuje mnie wjazd kolejką; jeśli śpi się w schronisku pozwolenia nie trzeba – bo idzie się rano. Informacja sprawdzona, bo nawet na stronie schroniska jest ;-) Niestety ostatnio zawsze byłam na Teneryfie po drodze na inne wyspy albo na weekend i nie miałam czasu, żeby dwa dni na Teide poświęcić

      Polubienie

  16. Byłam ma Lanzarote i Fuerteventura. Bardziej jednak podobała mi się ta pierwsza. W tym roku mam nadzieje, że odwiedzę Teneryfę. Dlatego z ciekawością przeczytałam ten post. Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Pojutrze wybieramy się na Gran Canarię. Czego na pewno nie powinniśmy odpuścić? Podpowiedz coś, co Twoim zdaniem warto wiedzieć, a czego nie przeczyta się w przewodniku. Będę bardzo wdzięczna. Spędzimy tam tydzień. Mamy do dyspozycji rowery i samochód. Nocleg w Las Palmas.

      Polubienie

  17. Zbliża się zima, więc mam pytanie: czy orientujesz się jak na Fuerteventurze i Lanzarote wygląda biwakowanie na dziko? Czy policja nie czepia się? Mam na myśli w miarę odludne miejsca jak np. Playa Cofete.

    Polubienie

    1. Cześć! Kurcze sama się zastanawiałam, mój znajomy twierdzi, że można, ale ja myślę, że może być kłopot. Tylko, że na taką Cofete to żadna policja przecież się nie wybierze, na Lanzarote z kolei to może Famara? A na Graciosie jest pole namiotowe, za free chyba…

      Polubienie

      1. Dzięki za info na temat pola namiotowego na Graciosie. Faktycznie jest takie, za darmo, pobyt do 7 dni i konieczna wcześniejsza rezerwacja online. Znasz może inne oficjalne pola namiotowe na Lanzarote lub Fuerteventurze? Albo może kojarzysz jakieś plaże hipisów na tych wyspach (coś jak plaża koło La Caleta na Teneryfie)?

        Polubienie

      2. No właśnie nie za bardzo, ciężko z tym na Kanarach ;-) Ja lecę na Lanzę w październiku, ceny noclegów zabijają ostatnio…Może dałoby się zabiwakować w okolicach El Cotillo na Fuercie (w stronę klifów), a jak nie to polecam hostel La Mareta.

        Polubienie

      3. Ja wybieram się w te strony na początku roku, prawdopodobnie w połowie stycznia. Kupuję bilet w jedna stronę, bo nie wiem jak długo tam zostanę (zakładam, że około miesiąca). W planach na pewno Lanazarote + Fuerteventura, a jak będę miał jeszcze czas i ochotę, to być może Gran Canaria. I właśnie kilka dni temu wpadłem na pomysł, że może wezmę namiot aby co jakiś czas pomieszkać na dziko np. na jakiejś plaży hipisów czy innym odludnym miejscu. Nie chodzi o koszt noclegu, ale o wolność – po co mam dojeżdżać na jakąś fajna plażę, skoro mogę kilka dni na niej zamieszkać :) Poza tym może być kiepsko z rezerwacją noclegów z dnia na dzień, a ja nie chcę zbyt wiele planować.

        Polubione przez 1 osoba

      4. Bardzo fajny plan! Zazdroszczę Ci, że jedziesz na tak długo. Masz rację, z rezerwacją może być problem. Musisz odwiedzić La Graciosę! Ps. Wydaje mi się, że na Kanarach mało jest wolności – za dużo turystów….

        Polubienie

    2. W odludnych miejscach na dziko można spoko a na Cofete tym bardziej. Tyle, że tam na początku roku wieje jak cholera i kłopoty z wodą ale w knajpce masz do niej dostęp. Z Moro Jable masz bodajże dojazd busem 2x dziennie.

      Polubione przez 1 osoba

  18. Trochę wolności na Kanarach pewnie znajdzie się, tylko trzeba unikać miejsc takich jak (na przykładzie Teneryfy) „trójmiasto” Los Cristianos – Playa de Las Palmas – Costa Adeje. La Graciosę oczywiście odwiedzę, bo też lubię takie prawie bezludne klimaty. Gdy będziesz tam w październiku, to zwróć proszę uwagę gdzie na tej małej wysepce warto przenocować kilka dni. Mogą być hostele, prywatne pokoje itp.

    A przy okazji mam kolejne pytanie – gdybyś miała urlop około 30 dni, to którą wybrałabyś kolejność: najpierw Lanzarote + Fuerteventura a dopiero później Gran Canaria, czy też odwrotnie? Ja na razie znam tylko Teneryfę, więc chciałem tej zimy najpierw poznać wyspy o nieco innym krajobrazie (Lanzarote + Fuerteventura), a dopiero później przeskoczyć na Gran Canarię, która chyba trochę podobna jest do Teneryfy. Jednak dzisiaj właśnie pomyślałem, że Gran Canaria ma jednak więcej do zaoferowania (góry itp.). No po prostu jest gdzie „zmęczyć się”. Więc czy nie lepiej byłoby pierwsze około 14 dni spędzić aktywnie na Gran Canarii, a później „odpocząć” na Lanzarote lub Fuerteventurze (albo obydwu wyspach)? Doradź proszę Kasiu co zrobić, jak żyć, bo problem mam wielki :)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Wbrew pozorom na Fuerteventurze i Lanzarote też jest gdzie pochodzić. Moim zdaniem na Gran Canarii tydzień, 10 dni max. Jeden dzień Pico de Las Nieves plus góry na północy. W sumie może lepiej na GC najpierw a jak Ci się tam znudzi to wtedy uderzaj dalej. Fuerta mi się podobała, bo jest dużo przestrzeni, Lanzarote jest fajna jak świeci słońce ;-) Na upartego – Fuerta 5 wycieczek po górkach, Lanzarote – 3-4 plus Graciosa. Plus plażowanie :-) Na GC ciągnie mnie najmniej, choć okolice Puerto de Las Nieves ciekawe. Noclegi mogę Ci podać już teraz, tylko, że trzeba dzwonić i gadać po hiszpańsku :-)

      Polubienie

      1. Niestety, ale mój hiszpański to na razie mniej więcej tylko: „hola, pulpo fritos por favor, gracias” ;-)

        Jak znajdujesz te noclegi? Bo chyba nie przez booking.com / airbnb?

        Polubienie

  19. Kasiu, na El Hierro można bardzo tanio dolecieć samolotem, np. z Teneryfy ceny już od 5 ojro w 1 stronę, czyli dziesięć za powrotny, linia lotnicza canaryfly, więc zamiast stówy wydasz dziesięć razy mniej, a kolekcję wysp trzeba koniecznie uzupełnić :-) Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Hej Adam! Dzięki! Nie wiedziałam, że Canaryfly takie tanie, sprawdzę. Teraz mam inne plany, a raczej marzenia, ale zdaję sobię sprawę, że trzeba na El Hierro się wybrać. A może mi się spodoba, bardzo potrzebuję teraz spokoju….

      Polubienie

      1. Witaj! Kasiu, zaraziłaś mnie kanarami a zwłaszcza opisem La Palmy. Tak więc wybieram się tam w maju na 11 dni (z przelotami czyli na “czysto” 9 dni). Planujemy z córką wylot z Krakowa na Teneryfę i przelot na La Palmę, tam pobyt powiedzmy 4-5 dni, potem powrót na Teneryfę (bo powrót Ryanairem do Krakowa o nieludzkie rannej godzinie) i tu rodzą się pytania. Ponieważ nie jesteśmy zmotoryzowane czy wystarczy zarezerwować nocleg tylko w Santa Cruz i stamtąd jakoś dostaniemy się w miejsca szczególnie warte zobaczenia, przepraszam, że piszę chaotycznie ale na razie mało wiem ale czas nagli bo zarówno loty jak i noclegi są na ukończeniu. Dzięki za jakąkolwiek pomoc.

        Polubienie

      2. Cześć Zofia! Jak pewnie wiesz, ja też bez auta :-) Wydaje mi się jednak, że lepiej być po drugiej stronie wyspy, albo to podzielić- klika dni w Santa Cruz i potem na drugą stronę. Po zachodniej stronie jest więcej słońca, polecam Puerto Tazacorte( albo samo Tazacorte). Ja byłam na La Palmie cały tydzień i wydaje mi się, że to nie jest za długo. Super wybór, zazdroszczę;) Ja bym zrobiła tak, żeby na Teneryfę wrócić tak, żeby mieć cały pełny dzień do dyspozycji, ten ostatni – np żeby jechać pod Teide albo w okolice Masca. Jak masz jeszcze jakieś pytania chętnie pomogę ;-)

        Polubienie

      3. Potwierdzam to co napisała Kasia – lepiej spędzić kilka dni w Santa Cruz i stamtąd zwiedzać okolicę: góry Anaga, La Laguna Puerto de la Cruz, La Oratava a później przenieść się na południe wyspy (np. Adeje). Ja tak zrobiłem rok temu i nie żałuję.

        Polubienie

  20. W jaki sposób dotarłaś do parku Timanfaya? Autobusy tam nie jeżdżą, a prawa jazdy chyba nie masz (więc odpada samochód). Zorganizowana wycieczka (widziałem oferty za 20 euro)?

    Polubienie

  21. Dla mnie zdecydowanie najlepsza pod względem wysp „nieturystycznych” świetnych na trekking La Palma. Ale kocham też Azory, mam same miłe wspomnienia, podobnie jak z Madery.

    Polubienie

      1. Widzisz Kasiu ja miałam szczęście bo przez 12 dni, które spędziłam na Sao Miguel cały czas świeciło słońce. Owszem zdarzaly się chwilowe zachmurzenia a nawet jedna mała mżawka ale akurat robiliśmy dłuższe traski więc to były takie momenty wytchnienia. Oczarowała mnie zwłaszcza przyroda, niesamowite bogactwo roślinnego świata . Poza tym wynajeliśmy mieszkanie od chłopaka, który dał nam namiar na najlepsze knajpki na wyspie. Tak pysznych, świeżych ryb nigdzie wczesniej nie jadłam (choć dużo już odwiedziłam miejsc, które z tego słynną). Urzekł mnie też spokój, powolność życia i właśnie ta autentyczność ( nie mizdrzenie się do turysty) , które również wyjątkowo mi odpowiadały na La Palmie. Zwiedziłam już większość Wysp Kanaryjskich (nie byłam na Lanzarote bo z opisów wydaje się, że nie ma tam zbyt wiele szlaków do chodzenia, może masz inne doświadczenie???) ale właśnie La Palma ma szczególne miejsce w moim sercu. Dwa tygodnie intensywnych wędrówek…(mieszkaliśmy koło Puerto Nahos też fajna miejscówka z miłą plażą na wieczorny odpoczynek po trekkingu), na pewno tam jeszcze wrócę. W te wakacje jedziemy na kolejne wyspy archipelagu Azorów, tym razem „centralne” (niewielkie ale sporo szlaków) a w przyszłym roku El Hierro (jak będziesz wcześniej czekam na wrażenia) . Zimą może Lanzarote???
        Pozdrawiam serdecznie

        Polubienie

  22. Hej! Wpadłam na twój wpis bo dokładnie mam ten sam dylemat. Która wyspę wybrać? Bardzo lubimy się powłóczyć trekkingowo jednak lecimy z 6-cio letnim synem wiec trasy musza być względnie łatwe. Teneryfa kusi ale zastanawiam się czy nie za trudna dla dziecka? Nie lubimy zgiełku i standardowych turystycznych konglomeratów. Poza tym lecimy w lutym wiec jeszcze musimy wziąć pod uwagę pogodę bo pewnie na jakiejś dzikiej plaży chętnie byśmy sie tez rozłożyli. Będziemy mieć 2 tyg wiec sporo czasu. Co polecasz?

    Polubienie

  23. Kasiu, skoro zachwyciła Cię La Palma to maleńkie El Hierro skradnie Twoje serce. Ja też jestem pod ogromnym wrażeniem Teide i zanim nie odwiedziłam el Hierro ułożyłabym podobny ranking do Twojego. (no może Fuerteventura spadła by niżej, bo jednak tam miałam wrażenie pobytu na żwirowisku :).
    El Hierro jest przepiękne i zaskakujące, lokalne i prawie bezturystyczne. Dobrze oznaczone szlaki, przepiękna roślinność i cudowne widoki. Czarne, postrzępione północne wybrzeże z delfinami o świcie, kąpieliskami w naturalnych basenach i mnóstwem knajpek, w których zjesz pysznie, prosto, tanio i lokalnie. Wysokości znacznie niższe od tych dostępnych na Teneryfie, ale miejscami również wymagające 🙂 Wspaniale zagospodarowana wyspa pod względem wędrówek pieszych, wiele punktów widokowych, na których zapominasz o oddychaniu. Do tego pusto… ludzi na szlakach w zasadzie nie ma. Przez 10 dni wędrując po wyspie spotkałam na szlakach ze 2-3 osoby.
    Gdyby Teide przenieść na El Hierro, to była by to dla mnie najpiękniejsza atlantycka wyspa 🙂
    Ale oczywiście każda z wysp kanaryjskich jest warta odwiedzenia 🙂

    Polubienie

  24. Dwukrotnie z żoną odwiedziliśmy Kanary. Za pierwszym razem były to Lanzarote, Teneryfa i La Palma. Za drugim, rok później, Gran Canaria, El Hierro i La Gomera. Pewnie nie wrócę na Kanary, bo nie mam tyle czasu, aby wracać w te same miejsca, ale gdybym miał wrócić to z pewnością na La Palmę, która skradła nasze serca i Lanzarote. La Palma, szczególnie po Lanzarote jest niesamowita. Przepiękna. Wysokie góry, mnóstwo zieleni i do tego rozsiane na wzgórzach kolorowe domki. Jakże to inne na tle surowej czarnej ziemi Lanzarote, białych (wszystkich) budynków i dosyć płaskiej powierzchni. Ale drugiego takiego miejsca jak Lanzarote nie znajdzie się na ziemi więc jest to niesamowite jak się tam jest. Tylko trzeba się odpowiednio nastawić. A do robienia jest wiele.
    Teneryfa to wielka wyspa, która ma wszystkiego po trochu. Ale ma też bardzo dużo turystów, co niespecjalnie mi się podobało. Z drugiej strony, dzięki temu ceny noclegów, samochodu, wyżywienia są znacznie niższe niż na wyspach dzikich jak La Palma czy El Hierro, na których brak molochów hotelowych. Teide oczywiście zaliczyłem, bo jakżeby inaczej. Ale wjechaliśmy kolejką. Moim zdaniem szkoda czasu na poświęcenie dwóch dni. Mieliśmy ogromne szczęście, bo jak byliśmy na górze było bezchmurnie. Widok całego archipelagu bezcenny. Jak zeszliśmy na dół, chmury przykryły szczyt :).
    El Hierro. Niesamowita dzika wyspa. Trochę jak La Palma, ale jednak nie to. Mieszkaliśmy nad samym oceanem w uroczym domku. Niestety, masakrycznie silny wicher każdego z 6 dni pobytu uniemożliwiał nam nawet zjedzenie śniadań na tarasie:). Ale warto zobaczyć tę wyspę.
    Też wielokrotnie zastanawiałem się nad ułożeniem rankingu wysp. Kolejność jak opisałem plus na miejscu 5. La Gomera a na 6. Gran Canaria. Ale na ranking i subiektywne odczucia wpływ mogły mieć różne elementy: kolejność odwiedzania wysp, pogoda (na La Gomerze ciągłe chmury w górach utrudniały a nawet uniemożliwiały trekking.
    Na pewno warto odwiedzić wszystkie wyspy. Ale proponowałbym Gran Canarię jako pierwszą, wtedy pewnie zrobi wrażenie. Mój brat, dla którego była to pierwsza wyspa kanaryjska zakochał się w niej. Do tego miał szczęście, ponieważ będąc w listopadzie, przez 10 dni miał ciągle słońce i temperatury ponad 30 stopni w dzień.
    Ja w tym czasie byłem na Maderze. W sumie niedaleko. I też trafiliśmy w pierwszym okresie naszego pobytu na wspaniałą pogodę. Ale Madera to zupełnie inna opowieść i taka wyspa, na którą na pewno jeszcze wrócimy. Tyle że wiosną. Wyspa, w której na pewno warto się zakochać. Ale uwaga – to nie wyspa na plażowanie. Górski trekking i wycieczki po uroczych lewadach. Tak sobie myślę, jak to dobrze, że nie ma tam plaż. Bo wtedy dotarłyby tam tłumy.

    Polubienie

    1. Dziekuję za tak obszerny komentarz! To jest dobry pomysł – odwiedzić Gran Canarię jako pierwszą, żeby stopniowo dawkować sobie kanaryjskie emocje. Lanzarote też bardzo lubię i byłam tam w sumie 3 razy, chyba za ten spokój i brak blokowisk (choć nieco brakuje zieleni). El Hierro jeszcze przede mną, choć jakoś mnie teraz tam nie ciągnie. Co do Teide – mi nie było szkoda czasu, żeby wejść tam piechotą, bo to było swego rodzaju wyzwanie ;-) A wieczór i poranek na wulkanie zawsze będę miło wspominać….

      Polubienie

  25. Uwielbiam wyspy kanaryjskie 🙂 Byłam już na wszystkich, najbardziej podobało mi się na gran canaria 🙂 Chociaż nie powiem fuerteventura ma tez swój urok, podobnie jak lanzarote.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Bynio Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.