Sintra – z czym to się je?


Nie lubię zwiedzać, powiem więcej – nudzi mnie to, do muzeum siłą mnie nie zaciągną, szkoda mi kasy na płatne atrakcje, bardziej niż (arcy) dzieła człowieka, zachwycają mnie te stworzone przez naturę. Czasem jednak nie ma wyjścia i w drodze na zadupie trzeba odwiedzić jakieś miasto. Lizbona – wszyscy znajomi ( czy to blogerzy czy „zwykli śmiertelnicy”) jak jeden mąż się nią zachwycają, artykuły na blogach można liczyć w tysiącach. 30 godzin w stolicy Portugalii to doskonała okazja, żeby zwiedzić topowe atrakcje. Ale mnie to nie kręci, moje zwiedzanie Lizbony to spacer bez celu uliczkami miasta, ja mam zupełnie inny plan. Mój krótki czas w Lizbonie zamierzam wykorzystać na….zwiedzanie pobliskiej Sintry. Czytaj dalej „Sintra – z czym to się je?”

Cztery pory roku na szlaku. Podsumowanie roku 2015


Kiedy zaczynałam pisać bloga, miał balansować na granicy pomiędzy plażą, długimi godzinami na słońcu a wędrówkami po górskich szlakach. Dziś muszę spojrzeć prawdzie w oczy – jedyne czym się teraz jaram to góry! Mimo, że wciąż kocham ciepło i słońce, plaża zdecydowanie zeszła na dalszy plan.

Na Azorach byłam nieszczęśliwa i zblazowana, bo zamiast po graniach i stromych stokach, wędrowałam wśród zielonych wzgórz i  jezior w wygasłych wulkanach. W Grecji, smażąc się na przepięknej dzikiej plaży, zazdrościłam tym, co na fejsa wrzucali zdjęcia z Tatr i śniłam o ośnieżonych górskich szczytach. Każdy tydzień zaczynałam tak samo – od monitorowania mountain – forecast, kamerek TOPR-u i planowania weekendowej wędrówki. Czytaj dalej „Cztery pory roku na szlaku. Podsumowanie roku 2015”

Sete Cidades. Jeden krater,dwa jeziora, cztery pory roku.


Koniec  trasy, wysiadam z autobusu i bezradnie rozglądam się wokół.  Jestem na dnie krateru, deszcz, wiatr,mgła, widoczność prawie zerowa, na końcu alei wysokich drzew majaczy się sylwetka białego kościoła. Klimat jak z horroru. Siadam w pustej knajpie, przypominającej bary Społem, kupuję kawę i przeraźliwie słodkie ciastko i zapadam w zadumę nad życiem i pogodą na Azorach. Mój ostatni dzień na wyspie, beznadzieja, smutek i nostalgia. Według AccuWeather za 2 godziny powinno wyjść słońca, tymczasem wydaje się, że deszcz będzie padał do końca świata ( a już na pewno do końca dnia).

Czytaj dalej „Sete Cidades. Jeden krater,dwa jeziora, cztery pory roku.”