Niedoszły Puig d’en Galileu. Serra de Tramuntana poza szlakiem


Być może zauważyliście, że highlighty zostawiam sobie na koniec. Tak, żeby z przytupem zakończyć każdy wyjazd. Najczęściej kończy się tym, że zamiast następnego szczytu, zaliczam kolejny wycof. Czy się wkurzam, czy się martwię, czy jestem rozczarowana? Nie! Nie mam parcia na szkło ani w życiu, ani w korpo ani tym bardziej w górach. I wychodzę z założenia, że wszędzie można wrócić, poprawić. Podczas zeszłorocznego wyjazdu na Majorkę moim głównym celem miał być najwyższy dostępny dla wędrowców szczyt – Puig de Massanella. Chyba nie muszę pisać, jak się skończyło…Powiem więcej, tego dnia przeszłam sama siebie – ( nie) padły aż dwa szczyty. Brawo ja! Czytaj dalej „Niedoszły Puig d’en Galileu. Serra de Tramuntana poza szlakiem”

Wokół Valldemossy. Serra de Tramuntana na nielegalu


Prohibido el paso – para Niemców stoi bezradnie przed wysokim murem, który nagle wyrósł w poprzek szlaku. Mają niewesołe miny i widzę, że chyba zaraz zrezygnują.  Teren prywatny w wysoko w górach to niestety norma na Majorce.  O nie – drugi dzień pod rząd nie zrezygnuję z zaplanowanej trasy tylko dlatego, że ze szlakiem jest coś nie tak ( dzień wcześniej ścieżka istniała tylko na mapie). Czytaj dalej „Wokół Valldemossy. Serra de Tramuntana na nielegalu”

Wokół Tossals Verds. Serra de Tramuntana na rozgrzewkę


Pierwsze dni wakacji zawsze są jakiś dziwne. Człowiek jest nieco oszołomiony, otumaniony nagłą wolnością, czuje się trochę jak pies spuszczony ze smyczy. Choć w przeciwieństwie do tego psa, zamiast cieszyć się chwilą, mimo, że już stąpa po górskim szlakiem, głową jest wciąż w Polsce, w pracy, przy komputerze. Bardzo nie lubię tego uczucia, nie jestem w stanie wycisnąć z dnia tyle ile bym chciała i w pełni się nim cieszyć, nigdy jakoś szczególnie ciepło go nie wspominam.

W pierwszy dzień, zawieszony pomiędzy monotonią obowiązków i wakacyjnym luzem,na rozgrzewkę wybieram banalny, łatwy i średnio ekscytujący szlak – pętlę wokół Tossals Verds. Idąc dobrze oznaczonym odcinkiem GR221 okrążamy mini masyw szczytów, zahaczmy o schronisko, żeby po kilku godzinach wrócić do punktu wyjścia – na przystanek Cuber. Byłam w okolicy rok wcześniej, nie spodziewam się „WOW” ani fajerwerków, jednak łażenie po płaskim i patrzenie na szczyty z daleka jakoś mnie nie bawi. Dlatego mam w planie atak na tytułowy  Puig de Tossals Verds, na który nie wiedzie żaden oficjalny szlak – za to kilka wariantów oznaczonych na mapie ledwo widocznymi kropeczkami. Czytaj dalej „Wokół Tossals Verds. Serra de Tramuntana na rozgrzewkę”