podsumowanie 2017

2017 – blaski i cienie. Górskie podsumowanie roku


To nie był najlepszy rok. Kilku planów nie zrealizowałam, nie zdobyłam zbyt wielu szczytów, nie zrobiłam żadnych postępów w zimowych wędrowkach, często lenistwo nie pozwalało mi wstać bladym świtem, żeby jechać w góry, wreszcie – kontuzja uziemiła mnie na ponad dwa miesiące.

526 km i 37 dni na szlaku – jestem pewna, że niejeden marzy o takim wyniku. W 2017 częściej oglądałam wschody i zachody słońca w górach, kolejny raz wędrowałam w górach Anaga i na La Graciosie, odkryłam na nowo Tatry Zachodnie, odwiedziłam ponownie Małą Fatrę, pobiłam swój rekord wysokości wchodząc na 3718 m, wreszcie – samotnie włóczyłam się przez tydzień z ciężkim plecakiem po Pirenejach. Choć zawsze powtarzam, że prócz Tatr żadne polskie góry nie są warte zachodu, w mijającym roku pojawiłam się na szlakach Pienin, Gorców, Beskidu Żywieckiego i Niskiego. Reasumując – było nieźle, mogło być lepiej. Czytaj dalej „2017 – blaski i cienie. Górskie podsumowanie roku”

La Graciosa trekking

Plażowanie pod wulkanem. Montaña Bermeja & Playa de las Conchas


Co można robić przez 48 h na pustynnej wysepce, którą da się obejść dookoła w kilka godzin? W miejscu bez asfaltowych dróg, sklepów z pamiątkami, naganiaczy do knajp, zabytków i jakichkolwiek atrakcji turystycznych? Zadupie wszechświata…Można zwariować z nudów, zwłaszcza jeśli po wyspie włóczysz się całkiem sam/a. Czytaj dalej „Plażowanie pod wulkanem. Montaña Bermeja & Playa de las Conchas”

Graciosa w 48 godzin. Dzień#1 – Montaña Amarilla


Druga wizyta na La Graciosie. Tym razem nie opada mi szczęka, za to mam bardzo dużo czasu . Tak dużo, że prawie mnie to przeraża. Wysepka jest naprawdę malutka, pusta, spokojna, a kiedy gaśnie słońce – wręcz ponura. Jeszcze 24 godziny wcześniej byłam w śmierdzącym, głośnym, zatłoczonym Krakowie, dziś wystawiam twarz do słońca na malutkiej plaży w Caleta del Sebo, nieśmiało zanurzam się w chłodnym oceanie, patrzę na horyzont zamknięty klifami Famara i wulkanicznymi wzgórzami Lanzarote. Czytaj dalej „Graciosa w 48 godzin. Dzień#1 – Montaña Amarilla”