Spacer Ścieżką nad Reglami


W normalnych ( czyt. letnich) warunkach szkoda by mi było czasu, żeby łazić po jakichś reglach. To dobre dla emerytów,klapkowiczów ( a sorry, zapomniałam, że oni chodzą nad MOKO albo na Giewont) albo rodzin z dziećmi . Niestety, mimo, że oswajałam już zimę w Morskim Oku i  zachwyciłam się białą magią na Murowańcu, wciąż jestem laikiem, jeśli chodzi o zimowe wędrówki, boję się śniegu na graniach, zimna, zamieci i lawin. Wiedziałam jednak, że jeśli natychmiast nie pojadę w Tatry to zwariuję.

DSCN8138

Lepiej iść na mały spacer, odświeżyć głowę i uspokoić skołatane nerwy, niż cały weekend gnić w domu na fesjbuku/ oglądać durne filmy na tvn-ie. Tatry są miejscem, gdzie ładuję baterie, dlatego po bardzo ciężkim tygodniu, dokupuję kolejne elementy outfitu, pakuję plecak i ruszam na szlak! Zdaję sobie sprawę, że wycieczka nie była zbyt fascynująca, ale myślę, że warta odnotowania – a nuż ktoś z Was skusi się na zimowy spacer po dolinkach tatrzańskich.

DSCN8125

Zakopane wita mnie słońcem i….spokojną, zrelaksowaną atmosferą (!). Ale nie ma obaw – „turyści” i tym razem nie zawodzą – w busie do Kościeliskiej wesołe towarzystwo polewa sobie wódkę. Wysiadam na przystanku Gronik i wchodzę na szlak do Doliny Małej Łąki.

Na szlaku lodowisko! Na szczęście mam raczki, które  choć wyśmiewane na fejsbukowych grupach Tatromaniaków, w takich warunkach doskonale się sprawdzają. Niestety – nie wiedzieć czemu, co kilkanaście minut zmrożony śnieg i lód znikają, a ja czuję, jak zęby moich raczków boleśnie uderzają o kamienie.

Zdejmuję je ( bo szkoda zniszczyć)….tylko po to, żeby za chwilę założyć,bo pojawia się śnieg I tak w kółko przez całą drogę . Jest to dosyć upierdliwe, ale cieszę się, że je mam. Inna sprawa, że kiedy je ściągam, czuję, jakbym zdjęła z nóg kajdany i tempo wyraźnie mi się poprawia ( nie chcę myśleć, jak ciężko się idzie w rakach ).

DSCN8114

Kolejny upierdliwy element to wiatr. Kiedy tylko wychodzę na Wielką Polanę uderza we mnie, jakbym była na grani.  Planowane drugie śniadanie raczej nie dojdzie do skutku w tej wichurze. Kilka zdjęć, kilka łyków gorącej herbaty i dalej w drogę!

Wielką Polanę i Przysłop Miętusi dzieli ok. 15 minut leśną ścieżką. Po drodze widzę ślady jakiegoś zwierza, na szczęście stare. Niedźwiedzie to już raczej śpią, ciekawe co to może być….? Ciekawe też, dlaczego zwierz przez dłuższy czas idzie szlakiem :-P A może po prostu ktoś na nielegalu chodził z psem ;-)

Po kilku minutach mijam chatkę, o niewiadomym przeznaczeniu. Fajnie byłoby spędzić w niej noc, pod warunkiem, że nie umarłabym ze strachu przez czającymi się w lesie zwierzętami.

DSCN8131

Wchodzę na Przysłop Miętusi i w tym momencie wraca wichura. Polana u stóp wysokiej skały do doskonałe miejsce na piknik. Nie dzisiaj – wiatr prawie mnie przewraca.

DSCN8136

Mimo to jest cudownie. Świeże, przejrzyste, rześkie powietrze, którego tak brakuje mi w Krakowie. Przepiękne niebo z dziwnymi chmurami.

DSCN8162

I kolory – no właśnie – gdybym sama nie robiła tych zdjęć, nie uwierzyłabym, że to styczeń. Dziwna pora roku –  pomieszanie późnej jesieni i wczesnej wiosny. A ja byłam nastawiona na zimowe krajobrazy….

Z Przysłopu Miętusiego schodzę czarnym szlakiem do Doliny Kościeliskiej. Kiedy przestaje wiać, popołudniowe słońce grzeje mocno i jest wręcz gorąco ( oczywiście jak na styczeń). W lesie i w cieniu – lodówka. Idealne warunki, żeby się przeziębić.

Nowy outfit daje radę – po raz kolejny potwierdza się zasada, że warto inwestować w górskie ciuchy. Goretex ( mój pierwszy!) + polar+ merynos – jestem zakochana w tym zestawie! Pierwszy raz nie jestem cała mokra, ani nie jest mi zimno na postojach. Ba, jest duże prawdopodobieństwo,że nie będę w przyszłym tygodniu chora ;-)

Kiedy wchodzę w hałaśliwy tłum w Dolinie Kościeliskiej, moja wycieczka się kończy. Mam sporo czasu, więc w Zakopcu uderzam jeszcze na Krupówki – na obiad i mały shopping ( czego jak czego, ale sklepów outdoorowych tam nie brakuje). Po relaksującej wycieczce nawet tłum na Krupówkach tak bardzo mnie nie denerwuje. Wracam do Krakowa i pierwszy raz od tygodni zasypiam jak dziecko, bez gonitwy zbędnych myśli. Tatrzańska terapia działa, jak zwykle.


 

Jestem w pełni usatysfakcjonowana spacerem-  Ścieżka nad Reglami pozytywnie mnie zaskakuje. Urocza, malownicza trasa, idealna na dni z niepewną pogodą,na rozgrzewkę albo kiedy zwyczajnie brak sił. Nie ma się co okłamywać, latem szkoda mi będzie na nią czasu ( w końcu kolejne szczyty do zdobycia czekają), ale chętnie na nią wrócę, może jeszcze tej zimy.  W końcu przeszłam tylko mały kawałek ścieżki ( można iść od Kalatówek do Doliny Chochołowskiej) .Jeżeli nie wiecie od czego zacząć przygodę z Tatrami, albo tak jak ja boicie się zimy – to może być szlak dla Was :-)

 

 

 

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.