Góry latem? Nie polecam! Refleksje po lipcowym Tour de Slovakia


W życiu nie zaplanowałabym tygodniowego urlopu latem w polskich ( albo słowackich, na jedno wychodzi) górach. Pogoda, tłumy, drożyzna, wszechobecne głośne dzieci. Tym razem nie miałam wyjścia. Z mojego przytulnego mieszkanka, położonego niestety niedaleko krakowskich Błoń wygoniła mnie wizja zbliżających się hord światowej młodzieży, korków, przedzierania się przez tłum w drodze do pracy, kolejek w sklepach spożywczych. W związku ze zmianą pracy miałam też resztkę urlopu do wykorzystania. Przemknęło mi przez myśl, żeby szukać jakiegoś last minute, ale biorąc pod uwagę, że jeszcze trzy tygodnie wcześniej lansowałam się w Gruzji, chyba nie było mnie na to stać. Postanowiłam zaryzykować. Były chwile, kiedy tego żałowałam. Czytaj dalej „Góry latem? Nie polecam! Refleksje po lipcowym Tour de Slovakia”

Niepozorne Solisko. Spacer w chmurach


Gór nie widać. Dzień zapowiada się byle jak, szaro, mgliście, beznadziejnie. Tylko czekam, aż zacznie padać. Normalnie trafiał by mnie szlag, ale nie dziś. Dziś jest mi naprawdę wszystko jedno. Wszystko, czego oczekuję od wycieczki w góry już było –  dzień wcześniej – pogoda za sto milionów, widokowy opad szczęki, dziesięciogodzinna wyrypa, a na dokładkę wesołe towarzystwo. Ta wycieczka to trochę jak musztarda po obiedzie, zresztą nawet specjalnie nie chce mi się iść na to Solisko, nie wydaje mi się warte zachodu.

Czytaj dalej „Niepozorne Solisko. Spacer w chmurach”

Łomnica Paweł Kulinicz

Na szczyt mimo wszystko. Paweł Kulinicz pod Łomnicą


Jakie ja  właściwie mam problemy? Pomyślmy…. Że bilety Ryanaira podrożały albo że w piątek muszę siedzieć w pracy do północy. Najgorsze jest to, kiedy w Tatrach nie ma dobrej widoczności, wychodzę na szczyt i góry jakieś takie zamglone. Tragedia, zdjęcia wyjdą byle jakie. Czasem robi się naprawdę poważnie – pod oknem kibole lokalnego klubu drą mordy, przytyłam i nie mieszczę się w ulubione spodenki,martwię się, bo ktoś  mi odlajkował fan page’a na fejsie.

Są dwa światy,jeden –  ludzi młodych i zdrowych, i ten drugi –  świat ludzi niepełnosprawnych. Te światy istnieją równolegle, nie przenikają się – mówi Magda z Fundacji Anny Dymnej ” Mimo wszystko”, moja towarzyszka na tylnym siedzeniu auta pędzącego na Słowację. W piękny niedzielny poranek jedziemy do Tatrzańskiej Łomnicy, na wycieczkę inną niż wszystkie. Czytaj dalej „Na szczyt mimo wszystko. Paweł Kulinicz pod Łomnicą”